Praworządność. Między siłą a rozumem
Specyficzne uzasadnienie równości wobec prawa, jakie odnajdujemy w nowoczesnych państwach, dopuszcza wykluczenie czy dyskryminację najsłabszych.
Melior est sapientia quam vires
et vir prudens magis quam fortis
(Lepsza jest mądrość niźli siła i mąż roztropny
niźli mocny)
Księga Mądrości 6, 1 (Wulgata)
Praworządność to określenie, które współcześnie w krajach Zachodu uchodzi za podstawowy wyznacznik właściwie funkcjonujących organizmów politycznych. W ramach Unii Europejskiej nie ma dziś chyba poważniejszego zarzutu niż zarzut łamania praworządności, a państwa o to oskarżane stawiane są pod pręgierzem opinii publicznej jako te, które same wykluczają się z grona cywilizowanych narodów. Już jednak pobieżna obserwacja pokazuje, że kryterium praworządności stosowane bywa niezwykle wybiórczo, że podobne działania polityczne czy rozwiązania instytucjonalne są w przypadku jednych państw gwałtownie potępiane, w przypadku innych – zazwyczaj tych silniejszych – taktownie przemilczane albo wręcz traktowane jako nienaganne czy wręcz wzorcowe.
Doktryna się zmieniła, praktyki niekoniecznie
Także w praktyce politycznej naszego kraju – i to od samego początku III RP – podobne zjawiska naginania siłą prawa nie były niczym rzadkim. Wcześniej, w PRL-u, podobnie jak w innych krajach podporządkowanych Związkowi Sowieckiemu, obowiązywała doktryna, zgodnie z którą prawo stanowiło czystą emanację woli sprawujących władzę. Jak pisał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
