Pijani „teatromani” niebezpieczni jak kibole
Czy podczas monologów Konrada, Kordiana, Hamleta lub Ofelii popadającej w szaleństwo w polskich teatrach widzowie popijać będą szampana, wino lub piwo? W Wielkiej Brytanii taka możliwość wywołuje po pandemii gigantyczne problemy.
Dla teatromanów ekranizacja „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta w mistrzowskiej reżyserii Andrzeja Wajdy jest dziełem niedającym się zapomnieć – nie tylko z powodu kreacji wybitnych aktorów Daniela Olbrychskiego, Andrzeja Seweryna i Wojciecha Pszoniaka. Mam na myśli scenę w łódzkim teatrze, gdy pada słynne pytanie „Ile milionów może być na sali?”. Wodewilowy występ na scenie najmniej zgromadzonych interesuje. Wszyscy się przekrzykują, plotkują mocno podchmieleni albo negocjują nowe kontrakty. W prywatnych lożach dzieją się rzeczy być może jeszcze bardziej perwersyjne.
– „Ziemia obiecana” Wajdy to sprawa dawno minionej przeszłości, obecne obyczaje są o wiele bardziej stonowane – może powiedzieć ktoś bywający dziś często w teatrze. Tak, ale pod warunkiem, że nie jest to teatr brytyjski.
Alkohol na widowni
Bynajmniej nie mam na celu, by komukolwiek moralizować, jednak ze sporym zaskoczeniem na pokazach spektaklu „Rohtko” Łukasza Twarkowskiego pod szyldem UK/PL Season 2025 w Barbican Theatre, a więc na jednej z najważniejszych scen świata, zauważyłem, że widzowie wchodzą na widownię no może nie z kuflami piwa (ale Londyn to przecież nie Bawaria!), lecz z pintowymi szklanicami, że o kieliszkach szampana i wina, czy o zwykłych napojach zwanymi niewyskokowymi nie wspomnę.
Wiele rzeczy w teatrze widziałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
