Schyłek reżimu
Suharto nie skorzystał z szansy przekazania władzy ludziom, którzy chroniliby go przed rozliczeniami za korupcję, ale też sygnalizowaliby społeczeństwu chęć "nowego początku".
Schyłek reżimu
WOJCIECH SADURSKI
z dżakarty
Wolno toczy się pociąg z Cirebon, na północy Jawy, do południowego miasta Dżogdżakarta, około 500 kilometrów na południowy wschód od stolicy, Dżakarty. W wagonie -- upał, zaduch i mocna woń goździkowych papierosów. Za oknem -- na zmianę uprawy trzciny cukrowej i pokryte warstwą wody pola ryżowe. Gdzieniegdzie pochylona sylwetka ukoronowana stożkowym, słomkowym kapeluszem. Niemiłosierne, południowe słońce odbija się w wodzie na ryżowych polach. Ale wprawne oko pana Suwarto dostrzega w tym widoku coś niepokojącego.
-- Proszę zobaczyć, jak mało wody. Dla niespecjalisty nie jest to oczywiste, ale 45-letni pan Suwarto wie, o czym mówi: jest urzędnikiem w Cirebon, odpowiada za wodociągi i meliorację. Mówi, że dawno już nie było takiej suszy. Wrezultacie na Jawie można się w tym roku spodziewać w najlepszym wypadku dwóch zbiorów ryżu, a nie trzech, jak zazwyczaj.
W Dżogdżakarcie -- dużym uniwersyteckim mieście, znanym jako kulturalna i intelektualna stolica Jawy -- socjolog na Uniwersytecie Gadja Madha, pan Loekman Sutrisno, mówi:
-- Tu, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta