Wizytacja Czarnego Lądu
Dziś w wielką jedenastodniową podróż po krajach Afryki wyrusza prezydent USA Bill Clinton. Amerykanie wracają na ten kontynent po trzydziestu latach przerwy.
Wizytacja Czarnego Lądu
RYSZARD MALIK
Francja, najbardziej zaangażowane państwo w budowaniu ścisłych związków z byłymi koloniami, rewiduje swoją politykę w Afryce. Czasy interwencji i wysyłania oddziału Legii Cudzoziemskiej dla ratowania przychylnych Paryżowi dyktatorów należą do przeszłości. Afrykańscy liderzy wiele się już nauczyli, sami wybierają partnerów zagranicznych, sami też chcą decydować. Odejście, chyba już na zawsze, niegdyś drugiego supermocarstwa ZSRR (Rosji) z czarnego kontynentu otworzyło pole do działania innemu mocarstwu.
Stany Zjednoczone, pilnujące w okresie zimnej wojny w Afryce tylko i wyłącznie utrzymania status quo, zachłysnęły się wielkim, nie odkrytym dotąd przez Amerykanów kontynentem. Gdy słucha się amerykańskich polityków, odnosi się wrażenie, że widzą oni taką Afrykę jak na filmach z Indiana Jonesem. Tajemniczą, romantyczną, pełną przygód, no i oczywiście będącą miejscem, gdzie można zrobić biznes. Na początkutygodnia(23 marca--2 kwietnia) w wielką jedenastodniową wizytację Afryki, jak napisał tygodnik "Jeune Afrique" podróż stulecia, rusza prezydent USA.
Od Konga się zaczęło
Tak się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta