Włoski temperament w fabryce płyt
Pół tysiąca mieszkańców jest gotowych natychmiast rozpocząć pracę
Włoski temperament w fabryce płyt
IWONA TRUSEWICZ
W opustoszałym biurowcu pracują szef i sekretarka. W sekretariacie stoją dwa grube segregatory. Zawierają podania od pół tysiąca mieszkańców Rucianego-Nidy, gotowych w każdej chwili przystąpić do pracy w miejscowej fabryce płyt.
Ponad pół roku temu upadłą fabrykę kupił Włoch, Rubes Ballotta. Miał wskrzesić drzewną produkcję. Ludzie podchodzą pod szlaban, obserwują. Nie widzą żadnego ruchu. Po Rucianem krąży plotka. Ludzie mówią, że Ballotta sprzeda zakład, a na jego miejscu postawi luksusowy kompleks hotelowy.
Godziwa cena
Rubes Ballotta ma sześćdziesiąt pięć lat, a energię czterdziestolatka. Kiedy przyjeżdża do swojej fabryki, biega po martwych halach i opustoszałych składowiskach, gestykuluje iwykrzykuje coś po włosku. "Oczami wyobraźni widzi już nową fabrykę" -- wyjaśnia Eugeniusz Strzelczyk, najwierniejszy pracownik nidzkich "płyt", od czterdziestu lat w zakładzie, były prezes, były pełnomocnik syndyka masy upadłościowej, obecnie przewodniczący rady nadzorczej włoskiej spółki z o. o. Rubes Wood.
Ballotta zainteresował się Rucianem, bo Strzelczyk szukał inwestora dla upadającego zakładu. Włoch miał już tartak na Opolszczyźnie i rozglądał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta