Kto zarabia, kto traci
Czy polski film może być dobrym interesem
Kto zarabia, kto traci
BARBARA HOLLENDER
Komercyjny sukces "Kilera" jest wydarzeniem. Film Juliusza Machulskiego to pierwszy w latach 90. polski obraz, który nie tylko zwrócił koszty produkcji, ale nawet przyniósł producentom zysk z wyświetlania w krajowych kinach. I to zysk niebagatelny. Film obejrzało do dzisiaj blisko 2 mln 200 tys. widzów. Z prostych rachunków wynika, że po odliczeniu kosztów produkcji, wprowadzenia na ekrany, prowizji dla właścicieli kin i dystrybutora -- czysty zysk do podziału między inwestorów zbliża się do sumy 5 mln zł.
Ale ten sukces jest wyjątkiem, który potwierdza smutną regułę: polski film nie może zwrócić się z lokalnego rynku i bez wsparcia państwa oraz ulg dla inwestorów, będzie kulał.
"Kiler" jak burza
U zarania sukcesu "Kilera" leży inicjatywa zespołu Canal Plus Film. To właśnie tam wynaleziono scenariusz Piotra Wereśniaka, tam namówiono na w yreżyserowanie filmu Juliusza Machulskiego. Nie było to zresztą takie proste, bo Machulski miał wówczas inne plany -- szykował się do kręcenia kolejnych odcinków serialu "Matki, żony, kochanki" i trzeciej części swojego "Vabanku". Po długich wahaniach reżyser zgodził się, przerobił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta