Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Można dalej marzyć

05 października 1998 | Sport | JP

"We are the Champions" w "Szufladzie" * Kto następny ?

Można dalej marzyć

JANUSZ PINDERA

z wrocławia

Andrzej Gołota nie zawiódł swoich fanów. W Hali Ludowej we Wrocławiu, w o becności 7 tysięcy widzów, pokonał Amerykanina Tima Witherspoona. Ci, którzy liczyli na dramatyczne widowisko, z pewnością się zawiedli. Nie czuło się zapachu prochu nad ringiem, żaden z pięściarzy nie padał na deski. Co więcej, pojedynek był bardzo czysty i sędzia ringowy Steve Smoger ze Stanów Zjednoczonych nie miał wiele pracy. Nie można jednak zaprzeczyć, że Gołota walczył bardzo dobrze. Od pierwszego do ostatniego gongu.

Przed rozpoczęciem tego pojedynku miałem okazję wielokrotnie rozmawiać z bokserskimi specami, którzy zjechali do Wrocławia. Prawie każdy z nich twierdził, że Gołota nie może się bić z Witherspoonem. "Jeśli chce wygrać, powinien wykorzystać swoją szybkość i świetną technikę. Były, dwukrotny mistrz świata kategorii ciężkiej, Tim Witherspoon, mimo 41 lat na karku potrafi jeszcze znokautować każdego" -- tak twierdził Lou Duva, trener Andrzeja Gołoty. Duva na konferencjach prasowych krzyczał wprawdzie, że Andrew z pewnością znokautuje Tima, ale w prywatnych rozmowach prezentował nieco inne zdanie.

W obozie amerykańskim też doskonale o tym wiedziano. "Tim, musisz go...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1509

Spis treści
Zamów abonament