Uchem kibica
Uchem kibica
FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ
Profesor Jan Miodek jest dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Od 11 lat prowadzi w telewizji program "Ojczyzna - polszczyzna", dzięki któremu stał się jednym z najbardziej popularnych polskich uczonych. Jest laureatem dwóch telewizyjnych Wiktorów. Konsekwentnie odrzuca propozycje występu w reklamach telewizyjnych, ponieważ uważa, że nauczycielowi nie wypada.
Uprzedzam pana, panie profesorze, że wszystkie wulgaryzmy, których użyjemy w naszej rozmowie, zostaną, zgodnie z zasadami obowiązującymi w "Rzeczpospolitej", wykropkowane. Zgadza się pan na to?
- Zgadzam się, oczywiście. Śmiem twierdzić, że nawet powinno się wykropkowywać w gazetach słowa wulgarne. Sytuacja komunikacyjna bowiem, w której takie słowo jest funkcjonalnie uzasadnione, zakłada pewien stopień intymności, zażyłości. To jest kwestia okoliczności, wieku rozmówców, ich wzajemnej relacji. Również pewne dowcipy nie mogą się obejść bez użycia takich słów. Natomiast w gazecie czy czasopiśmie, w relacji oficjalnej między dziennikarzem i anonimowym tłumem czytelników, powinno się te słowa wykropkowywać.
Ale przecież te kropki tak naprawdę znaczą dokładnie to samo, co nieobecne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta