Sama prywatyzacja to za mało
Prywatyzacji powinno towarzyszyć zniesienie subsydiów dla prywatnych już firm, rozbicie monopoli i ograniczenie istniejących wydatków budżetowych
Sama prywatyzacja to za mało
PAWEł SZAłAMACHA
Na całym świecie argumenty przeciwko prywatyzacji są takie same. Utrata pracy, wyprzedaż kapitałowi zagranicznemu, wyzbywanie się dorobku całego narodu, bezpieczeństwo kraju. Wielu polityków blokujących prywatyzację powołuje się na szczególne uwarunkowania nie występujące w innych krajach. Od prywatyzacji oczekuje się, że spełni nie zawsze zbieżne cele: zapewni konkretnych właścicieli i menedżerów, przyniesie wpływy do budżetu, sprawi, że płace będą wyższe, ułatwi sprywatyzowanemu przedsiębiorstwu dostęp do technologii i kapitałów.
Ta mieszanka celów powoduje, że rzadko panuje zgoda co do oceny procesu prywatyzacji, niełatwo bowiem o jednoznaczne kryteria sukcesu.
Jedną z występujących uniwersalnie słabości prywatyzacji jest to, że nie służy ona ogółowi, trudno więc wokół takiej idei zorganizować poparcie polityczne. Z drugiej strony grupy, które tracą na prywatyzacji, są dobrze zorganizowane i świadome interesów; są to w pierwszej kolejności pracownicy. Pasażerowie PKP nie zorganizują demonstracji poparcia dla programu podziału i sprzedaży tej firmy, zaś jej pracownicy i owszem zaprotestują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)