Zapach prochu
Martin Schmitt pada i oskarża sędziów * Zadowolony z siebie Noriaki Kasai * Wiatr sprzyjał Wojciechowi Skupieniowi
Zapach prochu
Wszyscy odetchnęli z ulgą w niedzielę rano, kiedy okazało się, że Niemcy nie zerwały stosunków dyplomatycznych z Austrią, ale w sobotę wieczorem napięcie było duże i w powietrzu wisiał konflikt. Cudowny chłopak niemieckiego sportu, skoczek Martin Schmitt, który wygrał już dwa konkursy Turnieju Czterech Skoczni i rodacy nie przyjmują do wiadomości, że może nie wygrać dwóch kolejnych, omal nie połamał nóg podczas serii kwalifikacyjnej na skoczni Bergisel w Innsbrucku.
Pogoda była od rana podła, wiał silny zmienny wiatr, trening był przerywany i o mały włos nie odwołano serii kwalifikacyjnej. O trzeciej po południu, z duszą na ramieniu i z oczami na wiatromierzu oraz wchmurach, jury zawodów pozwoliło pierwszemu skoczkowi pojawić się na rozbiegu. Zanim do tego doszło, trzy tuzy skoków w osobach Japończyków Funakiego, Harady i Niemca Thomy zbojkotowały kwalifikacje i to nie dlatego, że miały zagwarantowany udział w konkursie głównym (15 najlepszych w klasyfikacji łącznej Pucharu Świata ma ten przywilej) , lecz dlatego, że ich zdaniem wiatr był za silny i zbyt zmienny. Nawiasem mówiąc, Harada oddał dwie godziny wcześniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta