Zasiłki chorobowe
Gdy nie pomaga kontrola, trzeba kupić zwolnienie
Jak pracodawcy udowadniają fałszerstwa
W połowie grudnia ubiegłego roku prywatny przedsiębiorca Andrzej Bałdyga, właściciel firmy zatrudniającej około 200 osób, wygrał przed sądem pracy sprawę ze swoim pracownikiem, oskarżającym go o bezprawne - jak twierdził - zwolnienie z pracy. Po to jednak, by wygrać, Bałdyga musiał trzykrotnie pójść do lekarza wystawiającego fałszywe zwolnienia lekarskie i samemu kupić dwa takie zaświadczenia. W efekcie musiał zawiadomić prokuraturę o tym, że sam popełnił przestępstwo.
Andrzej Bałdyga zwolnił pracownika, gdy zauważył jednodniową przerwę w jego zwolnieniach lekarskich. Od początku był przekonany, że zwolnienia są kupowane, ale gdyby nie ta jednodniowa przerwa, nie miałby możliwości zwolnić pracownika. Zaświadczenia o chorobie wystawił znany łowicki lekarz neurolog. Oczywiście, nie na drukach L-4, bo w tym czasie trwała jeszcze akcja protestacyjna lekarzy.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta