Nuklearnakarta w grze
KOREA POŁNOCNA
Za dostęp do podejrzanego obiektu podziemnego Amerykanie mieliby zapłacić 300 mln dolarów
Nuklearnakarta w grze
KRZYSZTOF DAREWICZ
Jeśli jest jakaś prawda w powiedzeniu, że "nieszczęścia chodzą parami", to wiadomość o zbombardowaniu Bagdadu przez Amerykanów powinna dać wiele do myślenia "wielkiemu wodzowi" Korei Północnej, Kim Dzong-ilowi. On także bowiem, niczym Saddam Husajn, prowadzi z Waszyngtonem wielce ryzykowną grę.
Chodzi w niej o wymuszenie na Stanach Zjednoczonych uznania podziału Półwyspu Koreańskiego, a atutem w rękach Kima jest ponownie "karta nuklearna". Ponownie, bo pierwsza runda rozgrywki tą kartą, którą w latach 1989 -- 94 posługiwał się ojciec Kim Dzong-ila, Kim Ir Sen, zakończyła się podpisaniem przez obie strony w Genewie "porozumienia ramowego". Przewidywało ono, w zamian za zamknięcie przez Północ nuklearnej instalacji w Yongbyon, sfinansowanie przez USA i Koreę Południową budowy dwóch nie dających możliwości pozyskiwania plutonu reaktorów atomowych na Północy oraz regularne dostarczanie jej ropy naftowej dla konwencjonalnych elektrociepłowni. Porozumienie otworzyć miało również drogę do pełnej normalizacji stosunków Północy ze Stanami Zjednoczonymi. Ale mimo upływu czterech lat nic się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta