Historia i lekarstwa
BIUROKRACJA
Kiedy podatnicy nie dają pieniędzy na biurokrację, trudno ją mnożyć. Tak: współczesna "teoria samorództwa" poucza, że biurokraci rodzą się zpieniędzy
Historia i lekarstwa
STEFAN BRATKOWSKI
Cóż my dzisiaj wiemy o biurokracji! To już tylko blade Parkinsonowskie cienie dumnej i wyniosłej kasty, rządzącej kontynentalną Europą XIX wieku. Ustrojona w specjalne, mające ją wyróżniać spośród otoczenia, kolorowe mundury i kapelusze różnorakich krojów, zbrojna w rytualne wprawdzie, ale wcale nie umowne mieczyki w szamerowanych pochwach, reprezentowała PAŃSTWO (francuskie, niemieckie, austriackie, rosyjskie) na zewnątrz w służbie dyplomatycznej i wewnątrz wobec poddanych -- tak, raczej poddanych niż obywateli, choćby nawet obywatelami formalnie się już nazywali. Prawo chroniło szczególnymi przepisami członków tej kasty przed obrazą, zniewagą czy oszczerstwem, a ich świadectwu przed sądami przysługiwała wyższa wiarygodność, publica fides, oznaczająca, że dla sądu zeznanie urzędnika, powołującego się na urzędowy status, musiało z definicji przeważyć nad zeznaniem innego obywatela, a co więcej, nie wymagało dowodów.
Paziowie na urzędach
My dzisiaj kpimy, narzekamy, zrzędzimy, ale wtedy, w XIX wieku, biurokracja budziła w zwolennikach liberalizmu i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta