Trzeba szybko coś zmienić
ROZMOWA
Jerzy Moszkowicz, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Filmów dla Dzieci
Trzeba szybko coś zmienić
: -- Jak z perspektywy organizatora festiwalu filmów dla dzieci wygląda kino dziecięce na świecie?
JERZY MOSZKOWICZ: -- Umownie można je podzielić na produkcję komercyjną, czyli nastawioną głównie na zysk oraz niekomercyjną, w której autorom filmów chodzi o coś więcej niż tylko o pieniądze: o pokazanie problemów młodego widza i jego świata, dotarcie do odbiorcy z jakimś przesłaniem. Kino komercyjne wszędzie jest takie samo: w Warszawie, Kinszasie, Sztokholmie, a ostatnio nawet w Chinach czy Iranie. Są to filmy amerykańskie, czy szerzej anglojęzyczne, przygotowane tak, by ich widownią mogły być dzieci na całym świecie. Takie jak "101 dalmatyńczyków". Proste historie, proste wzruszenia, po których nic nie pozostaje.
Natomiast analiza produkcji niekomercyjnej jest trudniejsza, albowiem nie trafia ona w dostatecznym stopniu do kin w innych krajach. Do Polski, o czym mówię z żalem, nie trafia w ogóle - poza festiwalem "Ale kino! ". W większości krajów europejskich powstaje co roku kilka czy kilkanaście filmów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta