Eleganci na diecie
Eleganci na diecie
Wielkanoc minęła już dawno, pozostawiając jednak tony zjedzonej szynki, białej kiełbasy, pasztetów i różnych boczków w organizmach wiecznie odchudzających się obywateli. Łakomczuchy codziennie wchodzą na wagę pełni wyrzutów sumienia, łudząc się, że ich zadbane figury uda się ponownie doprowadzić do formy. Ta jest obowiązkowa, bo na liście zewnętrznych znamion sukcesu prominentne miejsce zajmuje nienaganna sylwetka. Jeżeli nie własna, to własnej żony.
łowiańskie geny wiedzą jednak, co dobre, i żadna sałata szynki im nie zastąpi. Dlatego tradycyjne świąteczne obżarstwo chociaż na chwilę dało odchudzającym się poczucie absolutnej szczęśliwości. Bywalcy nadal na każdym przyjęciu komentują, co w wielkanocnym sosie zjedli i co na pewno im zaszkodziło. Skruszeni, jak zając w świątecznym pasztecie, liczą kalorie, ograniczając się do połykania tartinek z łososiem i popijania ich wodą. Niegazowaną, oczywiście. Jedynym tematem frapującym wszystkich są diety. Mniej lub bardziej drakońskie, chemiczne i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta