Ostatnia wojna Davida Morgana
ALBANIA
Armia Wyzwolenia Kosowa przyznała, że ma więcejrekrutów niż jest w stanie przeszkolić, umundurować i uzbroić
Ostatnia wojna Davida Morgana
PAWEł RESZKA
z tirany
Chociaż nie minęło jeszcze południe, major Morgan sączył drugie piwo w barze "Drenica", w portowym mieście Durres. Był to jego 12. dzień w Albanii. Wydał już większość pieniędzy, a wciąż jeszcze niespotkał odpowiedniego człowieka. W ostatnich dniach do walki w Kosowie zgłosiło się tylu ochotników, że nikt nie zainteresował się podstarzałym, ubranym w wojskowy podkoszulek Brytyjczykiem z Malty.
To nie przypadek, że David Morgan wybrał właśnie bar "Drenica". W Durres dla nikogo nie jest tajemnicą, że ta obskurna knajpa, położona tuż przy brzegu Adriatyku, jest pierwszym miejscem, gdzie przychodzą ludzie, którzy chcą walczyć o Kosowo. Czeka tu na nich siedem stolików na zewnątrz i siedem w środku, kelner w przybrudzonym kitlu oraz czarnowłosa kucharka. Na ścianach wiszą dwa plakaty reklamujące Armię Wyzwolenia Kosowa (UCK) : bojowo wyglądający partyzanci w groźnych pozach z karabinami albo z granatnikami wielkimi jak lufy czołgów. Na dole napis po albańsku: "Ojczyzna w niewoli, ojczyzna wzywa". Oprócz plakatów znacząca jest jeszcze nazwa baru. Drenica to pasmo górskie w Kosowie --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta