Bomba z opóźnionym zapłonem
Andrzej Gołota i Przemysław Saleta wygrali przed czasem
Bomba z opóźnionym zapłonem
Andrzej Gołota raz jeszcze pokazał, że gdy nie zjedzą go nerwy, potrafi walczyć jak mistrz
RAFAŁ KLIMKIEWICZ
JANUSZ PINDERA
z Wrocławia
Sześć tysięcy widzów w Hali Ludowej we Wrocławiu oglądało zwycięstwa Andrzeja Gołoty i Przemysława Salety. Gołota pokonał przez techniczny nokaut w szóstym starciu Amerykanina Quinna Navarre'a, a Saleta w taki sam sposób, tyle że w drugim starciu, rozstrzygnął swój pojedynek z Portorykańczykiem Rodolfo Marinem.
Popularność Andrzeja Gołoty to swoisty fenomen. Gołota o nią nie zabiega, nie jest ulubieńcem mediów, ale gdy przyjeżdża z Chicago do Polski i staje w ringu, można być spokojnym o frekwencję i sukces finansowy imprezy. Tak było w październiku ubiegłego roku, gdy walczył we Wrocławiu z Timem Witherspoonem, tak było też i tym razem, gdy jego rywalem był mniej znany bokser z Luizjany, Quinn Navarre.
Jim Stevenson, trener i menedżer Navarre'a, dawał swojemu zawodnikowi przed tym pojedynkiem 40 procent szans na zwycięstwo. Wierzył, że 31-letni Quinn czymś zaskoczy Gołotę. Na co tak naprawdę liczył, nie wiadomo. W pierwszej rundzie spodziewany atak Amerykanina nie nastąpił. Jakieś dziecko krzyknęło tylko po jednym z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta