Między cudem a rzeczywistością
Przedsiębiorstwa w ruinie, system bankowy na skraju załamania, a wszystko przy pozorach dobrobytu.
Między cudem a rzeczywistością
Chociaż niektóre regiony Chorwacji zostały poważnie zniszczone podczas wojny o niepodległość, większa część kraju zastała odbudowana, i nie można wojną tłumaczyć kolejnego kryzysu. Na zdjęciu: katedra w Splicie.
FOT. (C) AP
VILJEM GOGALA
Na skąpanym w promieniach wczesnoletniego słońca głównym rynku Zagrzebia widać oznaki dobrobytu. Świeżo wyremontowany sklep "Nama", kiosk z gazetami, przed którym stoi długa kolejka ludzi kupujących prasę, kawiarnie wypełnione ludźmi oraz wjeżdżająca na wzgórze mała turystyczna kolejka, której pasażerami są starsi Niemcy. Słowem, ma się wrażenie, że chorwacka stolica nie odczuwa kryzysu transformacji i trudno by jej było sobie wyobrazić tragedię, jakiej musiały doświadczyć Sarajewo i Belgrad. Dwie stolice, z którymi niegdyś Zagrzeb współzawodniczył o tytuł najbardziej kosmopolitycznego miasta Jugosławii.
Stolica Chorwacji, jedno z najdroższych miast w środkowej i wschodniej Europie, jest na pierwszy rzut oka spokojnym środkowoeuropejskim miastem, oddalonym o tysiące mil od nieszczęśliwych Bałkanów. Zagrzeb bardziej przypomina Wiedeń niż Belgrad. Jednak wystarczy rzucić okiem na pierwszą stronę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta