Z sądowego lamusa
Parowóz i pożar lasu
Fala upałów wysuszyła ściółkę i od lada iskry płoną lasy. Pierwszy bodaj proces sądowy w takiej sprawie został wytoczony w 1895 r. przez Wincentego Grodzickiego, właściciela boru i zagajnika leżącego obok torów kolejowych. Pozwanym był Zarząd Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej, jako posiadacz parowozu, od którego iskier las w dużym stopniu spłonął. Swe straty powód wycenił na 3 tys. rubli srebrem.
Sąd Okręgowy w Lublinie, który rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji, uznał za dowiedzione, iż pożar spowodowała iskra z parowozu. Wydawało się więc, że Grodzicki sprawę wygrał. Powództwo wszakże zostało oddalone, a to dlatego, że - jak napisano w wyroku - "nie zostało dowiedzione, ażeby Towarzystwo Drogi Żelaznej dopuściło się nieostrożności lub niedbalstwa przy prowadzeniu parowozu". Koniecznością dowiedzenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta