Nie było czasu na lęk
Krajobraz po huraganie
Nie było czasu na lęk
Dachy, słupy telefoniczne i energetyczne fruwały w powietrzu jak piłeczki. To była taka siła, że zrywało z domów betonowe belki, olbrzymie drzewa wyrywało z korzeniami.
KRZYSZTOF ŁOKAJ
W gminie Roźwienica (podkarpackie) w miniony wtorek gwałtowna wichura w ciągu kilkunastu minut wyrządziła szkody na 19 milionów złotych. Najbardziej ucierpiała wieś Rudołowice.
Do Świtalskich prowadzi wąska dróżka przez park, wycięta wśród powalonych drzew. Z przedwojennego, kilkuhektarowego parku zostały jedynie sterczące kikuty drzew. Zewsząd słychać odgłos pił. To pilarze usuwają skutki huraganu, czy - jak mówią w Rudołowicach - tornada, które przeszło przez wieś. Dzieci mają frajdę i wspinają się po wyrwanym z ziemi konarze drzewa, które zwaliło się na dom Świtalskich. - Byłam w domu z trójką małych dzieci. Nagle szum, huk i coś zwaliło się na dom, ale nie było czasu się bać. W domu zapanowały ciemności, a dzieci pochowały się pod łóżka. Z sufitu zaczęła kapać woda. To szczęście w nieszczęściu, że strop wytrzymał pod naciskiem drzewa - opowiada Zofia Świtalska.
Z krową w powietrzu
W liczących...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta