Kawalerzyści
Kawalerzyści
JERZY JASTRZĘBOWSKI
"Pradziad był szwoleżerem, dziad ułanem, on też będzie kawalerzystą. Na początek wsadzimy go na kuca." Wysokie buty i bryczesy, marszczone wokół kolan, były na wysokości oczu przerażonego malca. Głos dudnił gdzieś wysoko. Żelazna nad Skierniewką? Majątek państwa Mazarakich? Kuc raz zaciął ogonem i kandydat na szwoleżera z płaczem spadł na ziemię.
* * *
Nie zostałem kawalerzystą. Gdy wypchnięto nagiego przed komisję przedpoborową na warszawskiej Ochocie, dzwoniłem zębami z zimna, zaś przyrodzeniem ze wstydu - obok przewodniczącego siedziała młoda kobieta w białym fartuchu. Major Ludowego Wojska dwukrotnie upewniał się, co to takiego filologia ("podejdźcie no bliżej, student"), po czym westchnął: "Do artylerii go".
* * *
Był rok 1967, gdy grupka dziennikarzy z klubu jeździeckiego Horyzont stawiła się przed całkiem innym majorem przy dawnych stajniach kozackich na warszawskich Powązkach. To z tych stajni (obecnie CWKS-Legia), wypadały niegdyś na miasto sotnie, rozpędzające demonstracje na placu Teatralnym. Siwiutki major Ludwik Ferenstein ustawił nas w szeregu i każdego krótko przepytywał. Przy moim nazwisku zastanowił się: "A Stanisław Jastrzębowski z 1-go Pułku Ułanów Krechowieckich to jakiś krewny?".
- Rodzony dziadek, panie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta