Łyk brzmi dumnie
Łyk brzmi dumnie
Krowy lubią się czasami poszwendać. Zamiast do obory iść, pod sklepem stoją. Chłopi piją piwo, a one skubią trawkę. Stoją tam nawet do dziesiątej. Później żona przychodzi po męża i zabiera przy okazji krowę. Krowy czasami są jak ludzie - stwierdza filozoficznie Tomasz Wlizło.
W Tarnogórze krowy same po wsi chodzą, znacząc brukowane ulice grubymi plackami. Sołtys z blaszanym bębenkiem z membraną z psiej skóry po wiosce maszeruje i ważne wiadomości ogłasza. Piotr Chwała klnie w żywe oczy, że ma raptem siedem i pół hektara ziemi na 32 poletka rozbite i przez to niczego dorobić się nie może. Kobiety psioczą, że domy stoją tak blisko, że sąsiadka sąsiadce do okna zagląda. Tadeusz Śliwa narzeka, że podwórko ma za wąskie. Grzegorz Jeziorkowski, który właśnie w Lublinie kończy technikum mechaniczne, mówi wprost: - Ja się tu wychowałem, urodziłem, ładnie jest tutaj, ale gdy pojawi się okazja, to stąd ucieknę.
Okoliczne wioski nie lubią Tarnogóry. Mieszkańcy sąsiedniej Ostrzycy uzasadniają to zwięźle: - Same filozofy, mądrale i przemądrzali tam mieszkają. Tarnogórzanie inne wioski mają za nic. To takie łyki.
Obcym ciężko
- Tarnogóra to kiedyś było miasto. Ludzie umieli pisać i czytać. W XVI wieku rozwinęło się tu rzemiosło. Było kilka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta