Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Emigrantka

13 listopada 1999 | Plus Minus | EB
źródło: Nieznane

LOSY

Nie wiem, czy miałabym siłę zaczynać życia od nowa. Już raz zaczynałam, mam w kościach i w głowie ten wysiłek.

Emigrantka

ZOSIA ŻELESKA-BOBROWSKI

EWA BERBERYUSZ

Zjawisko emigracji nie przestaje mnie fascynować. Pytanie, dlaczego jedni ludzie emigrują, a drudzy - nie, uważam za niemal mistyczną tajemnicę. Podczas marazmu lat osiemdziesiątych, kiedy zabrzmiało hasło: "ratuj się, kto może!" i runęła masowa emigracja - temat stał się przedmiotem najgorętszych dyskusji społecznych. Ludzie żarliwie wymieniali wszelkie za i przeciw: jechać - nie jechać albo rozważali je milcząco. Nikomu nigdy nie udało się rozsupłać zagadki tego wyboru. Grubym uproszczeniem byłoby dzielenie ludzi na lepszych i gorszych patriotów. Norwidowski nakaz: "Ojczyzna jest to wielki-zbiorowy Obowiązek" kołatał się w duszy każdego - jechał czy nie jechał. Wielu emigrujących nie miało jasnej wizji swojego wyboru. "To był impuls", mówili.

Ich losy na obczyźnie układały się różnie, ale wszystkich dotknął "syndrom emigranta". Dramat adaptacji przeżywali w ciągłej huśtawce. Znałam człowieka, który serio prosił przyjaciół, żeby związali go sznurami, gdyby przypadkiem strzeliło mu do głowy kupno biletu powrotnego. Klasyczny stał się "sen emigranta". Śni im się koszmar, oto...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1853

Spis treści
Zamów abonament