O transformacji
We wszystkich przypadkach i we wszystkich możliwych kontekstach odmieniano w tym tygodniu magiczne słowo "transformacja". Okazja była potrójna, bo to i berlińska feta z okazji obalenia muru, i nasza rocznica odzyskania niepodległości, no i - last but not least - sejmowe awantury o przyszłoroczne podatki. Głowa mnie od tego wszystkiego silnie rozbolała.
Po dojściu do siebie pragnę oświadczyć, że czuję się już dawno przetransformowany i proponuję, aby mnie dalej nie transformować. Wystarczy mi te 10 lat, które minęły od upadku komunizmu w moim kraju. Zresztą już PRL transformowała nas prawie pół wieku, a Związek Sowiecki ponad 80 lat - i wiadomo, co z tego wyszło.
Proszę więc tych, którzy skutki swych wybujałych ambicji politycznych, złej woli, małoduszności czy prywaty tłumaczą w ten właśnie sposób - żeby sami poddali się wreszcie transformacji, a nam dali normalnie pożyć.
Maciej Łukasiewicz