Czas wolno leczy rany
Pięć lat temu spłonęła hala widowiskowa Stoczni Gdańskiej
Czas wolno leczy rany
Mirosław Kopij: Ogień podłożył nieodpowiedzialny człowiek. On gdzieś żyje. Kiedyś przemknęła mi myśl, że może potrafię wybaczyć. Ale kiedy powróciłem myślami do tych, którzy zmarli w męczarniach, a póki mieli siły, krzyczeli z bólu w szpitalach, to sądzę, że nie można tak lekko odpuścić takiego grzechu.
FOT. PIOTR KOWALCZYK
PIOTR ADAMOWICZ
To miała być zabawa. Koncert rockowy z transmisją rozdania nagród stacji MTV. Zamiast niej rozegrała się wielka tragedia. Mirosław Kopij w przeciwieństwie do tych, którzy zginęli, miał dużo szczęścia. Bo przeżył. W przeciwieństwie do setek innych poparzonych miał mniejsze szczęście. Bo odniósł najcięższe obrażenia.
Kopij nie bawił się wraz z kilkusetosobowym tłumem nastolatków. Pracował. Obsługiwał projektor wyświetlający na ekranie obrazy. Swoją opowieść snuje początkowo bez cienia emocji.
Działo się tak prędko
Koncert się kończył. Na trybunach dostrzegł płomienie. Wiedział, że młodzież lubi używać zapalniczek. Odważniejsi palą gazety. - To bardzo ładnie wygląda.
Pomyślał, że właśnie pali się gazeta. Nie poczuł żadnego niepokoju. Nie poczuł zagrożenia, kiedy strażak coraz gwałtowniejszymi ruchami próbował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta