Obrońcy nowohuckiego krzyża
Był to jedyny masowy protest, w którym ludzie nie domagali się chleba, lepszych pensji, wolnych związków zawodowych, lecz wolności religii
Obrońcy nowohuckiego krzyża
Budując nowe, socjalistyczne miasto i wielki kombinat metalurgiczny, władze uznały, że Nowa Huta ma być bez Boga, bez krzyża. Zdjęcie zrobione przez milicyjnego tajniaka.
FOT. (C) ARCHIWUM MSWIA
JERZY SADECKI
- Gdy krzyż zaczął się chwiać, do dołu wskoczyła świętej pamięci Helena Musiał. Stałam wyżej i razem podtrzymałyśmy krzyż, aby nie upadł. To było z samego ranka 27 kwietna 1960 roku - zaczyna swą relację Zofia Gaworek.
Do obu kobiet zaraz dołączyła Helena Kędzierska, siostra Zofii Gaworek, i jacyś dwaj mężczyźni, którzy przechodzili obok. Potem krzyczeli w kierunku sklepów: - Chodźcie, bo krzyż nam chcą zabrać! Gdy przybyło więcej kobiet, Gaworek zawołała: - Kobity, bierzcie się za kamienie!
- Chwyciłyśmy kamienie, ale nie żeby komu krzywdę zrobić, a tylko postraszyć. Nie zastanawialiśmy się, co będzie dalej. Byleby krzyż utrzymać - opowiada po czterdziestu latach Zofia Gaworek.
Wystraszeni robotnicy porzucili łopaty i uciekli. Kobiety na nowo ubiły kamienie, dosypały wokół krzyża ziemi, zapaliły świece, znicze. Świec i ludzi zaczęło przybywać. Śpiewano pieśni - "Serdeczna Matko" i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
