Strach bez końca
Ujawnienie akt Stasi i debata o nich była najlepszą propagandą na rzecz demokracji i zastrzykiem antytotalitarnym
Strach bez końca
RYS. JANUSZ KAPUSTA
KLAUS BACHMANN
Kiedy enerdowski Okrągły Stół decydował o otwarciu akt Stasi i rozpoczęciu lustracji, nikt nie mógł politykom tam zasiadającym zarzucić, że robili to po to, aby pogrążyć swoich przeciwników politycznych. Przeciwnicy w postaci SED już utracili władzę wcześniej, a ci, którzy chcieli otworzyć akta, nie wiedzieli, co tam znajdą. W Polsce było inaczej: lustracja stała się przedmiotem walki o władzę. Szczególnie widoczne było to wtedy, kiedy rząd premiera Jana Olszewskiego w obliczu wotum nieufności próbował rozpocząć lustrację i został bardzo szybko odwołany. Niemal wszyscy, którzy mieli dostęp do akt, opowiadali się przeciw ich ujawnieniu: Niemal każdy kolejny minister spraw wewnętrznych, poza Antonim Macierewiczem, był temu przeciwny.
Zasadnicze wątpliwości
Uzasadnienia przeciwników były różne: jedni nie chcieli otworzyć akt, ponieważ rzeczy, które miały się tam znaleźć, były zbyt okropne, inni twierdzili, że nie warto, ponieważ rozmiary kolaboracji z tajną policją były w Polsce mniejsze niż w Niemczech wschodnich i w Czechach. Jednak zasadnicze wątpliwości co do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta