Na granicy niezgody
Rzekomy serbski zbrodniarz wojenny twierdzi, że tylko przypadkiem znalazł dwa granaty
Na granicy niezgody
Janiceviciowie z córką. FOT. RYSZARD BILSKI
10 marca 2000 roku agencje prasowe poinformowały o aresztowaniu w Kosowie przez Polaków serbskiego zbrodniarza wojennego Zorana Janicevicia. Żandarmi amerykańscy, którzy pierwsi wkroczyli do akcji, zostali obrzuceni przez Serbów kamieniami. Ucierpieli także Polacy, gdy pośpieszyli Amerykanom z pomocą. Żandarmi strzelali pociskami gumowymi. Po obu stronach byli ranni. Zoran, korzystając z zamieszania, ukrył się, ale po kilkunastu godzinach został aresztowany przez polskich żołnierzy.
Wybieram się właśnie do Prisztiny, lecz z taką sensacją nie można zwlekać. Dzwonię do sztabu Polskiej Jednostki Wojskowej w Kosowie. - Wszystkie agencje piszą o waszym wielkim sukcesie, złapaliście Serba, zbrodniarza wojennego.
- Robią z igły widły. Nie wiem, skąd pańscy koledzy mają takie wiadomości. Zoranowi nie postawiono zarzutów popełnienia zbrodni wojennych. Jest podejrzany jedynie o nielegalne posiadanie dwóch granatów. Rozmawialiśmy z jego żoną, prosiliśmy, by nakłoniła męża do oddania się w nasze ręce. Poskutkowało. Zoran zgłosił się na nasz posterunek. Odwieźliśmy go już do amerykańskiego aresztu, zostanie przesłuchany i zapewne zwolniony.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta