Kimdzongilie zakwitły w Phenianie
- SYLWETKA: Kim z Północy
- SYLWETKA: Kim z Południa
- KOMENTARZ: Jak Koreańczyk z Koreańczykiem Kimdzongilie zakwitły w Phenianie
Kim De Dzung i Kim Dzong Il. FOT. (C) REUTERS
OD NASZEGO SPECJALNEGO WYSŁANNIKA
Przywódca Korei Północnej zaskoczył wczoraj wszystkich, witając południowokoreańskiego prezydenta już u drzwi samolotu. Historyczne spotkanie przywódców obu państw koreańskich zaczęło się w wyjątkowo serdecznej atmosferze.
Gdy w słoneczne wtorkowe przedpołudnie biały boeing z prezydentem Korei Południowej Kim De Dzungiem na pokładzie wylądował na lotnisku w Phenianie, stało się jasne, że wszystko, co nastąpi później, będzie historyczne, wyjątkowe, pierwsze.
Był to więc pierwszy bezpośredni lot z Seulu do Phenianu od półwieku, a relacja, którą z zapartym tchem oglądała cała Korea Południowa, była pierwszą południowokoreańską transmisją telewizyjną z Północy. Ale to, co nastąpiło później, przerosło wszelkie oczekiwania.
Nim drzwi samolotu zdążyły się otworzyć, odświętnie ubrany tłum stojący przy płycie lotniska zaczął niespodziewanie, jak na sygnał, wiwatować. Ale wiwaty nie były przeznaczone dla południowokoreańskiego prezydenta. Oto po czerwonym kobiercu zmierzał ku
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta