To nie Dyzma
Aleksander Hall, wiceprzewodniczący SKL
- Lech Wałęsa
- Nieudane próby utworzenia zaplecza przez Wałęsę To nie Dyzma
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Rz: Koniec lat 70. Lech Wałęsa - robotnik, duża, uboga rodzina, ciasne mieszkanie. Angażuje się w akcje opozycji, co nie było częste wśród robotników. Jak wy, opozycyjni intelektualiści z Wybrzeża, wtedy na niego patrzyliście?
Aleksander Hall: Mogę przypomnieć dwa wydarzenia, które na mnie zrobiły duże wrażenie. Bodajże w lutym 1980 r. Służba Bezpieczeństwa rozbiła spotkanie w mieszkaniu Tadeusza Szczudłowskiego na Morenie. Wałęsa oraz prelegent i gospodarz mieszkania zostali zatrzymani na 48 godzin. Za tydzień z duszą na ramieniu zjawiłem się na kolejnym spotkaniu. Zastaję tylko gospodarza. Wygląda na to, że akcja SB okazała się skuteczna. Po pewnym czasie pukanie do drzwi. Początkowo gospodarz myślał, że to SB, że będzie tak jak tydzień temu. Ale to był Wałęsa z dwoma kolegami. Żadnego referatu oczywiście już nie było. Usiedliśmy przy wódce, wywiązała się rozmowa i Wałęsa mówi: - Bardzo mi się podoba to, co robicie, wy, Ruch Młodej Polski, ale popełniacie jeden błąd: nie doceniacie środowiska robotniczego. Ono zadecyduje.
Drugie wspomnienie?
Organizowaliśmy, jako Ruch Młodej Polski, akcję solidarności z naszymi uwięzionymi kolegami:
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta