Handel różnorodnością
Potrzeba bardzo dobrego marketingu, aby wypromować smaki, dźwięki, zapachy i obrazy naszej kultury
Handel różnorodnością
RYS. JANUSZ MAYK-MAJEWSKI
KAZIMIERZ KRZYSZTOFEK
Dyskusję na temat promocji Polski podjął "Plus Minus" przed dwoma laty. Dyskusja w "Zachęcie" w lipcu br. o miejscu kultury w polskiej polityce zagranicznej, zorganizowana pod patronatem medialnym "Rzeczpospolitej", ujawniła znane od dawna możliwości i niemożności promocji kultury polskiej i Polski w ogóle. Chcę podjąć ten temat od nieco innej strony, niż się to zwykle czyni.
Sprawa promocji Polski komplikuje się z wielu powodów. Mówi się o niej różnymi językami. Inna musi być promocja Polski w środowiskach, od których zależy nasza akcesja do Unii. Tu chodzi w istocie o lobbying, oddziaływanie na kręgi decydenckie i opiniotwórcze w duchu ukazywania obrazu kraju kulturalnego i oświeconego, zasługującego na "bycie w Europie". Oczywiście, decydująca jest dobra polityka, promocja może być tylko retuszem wizerunku, ale od podretuszowania wiele zależy.
W latach 90. dość gruntownie przewartościowano dyplomację kulturalną, rozwijaną przez agendy rządowe. Do końca lat 80. promocja krajów przez kulturę pozostawała w Europie głównie w gestii sektora...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta