Grać, czyli udawać?
Jerzy Stuhr, aktor, reżyser: Poza snem niemal cały czas jestem "w pracy", podglądam
Grać, czyli udawać?
- WSZYSTKIE DOŚWIADCZENIA Z PRZESŁUCHAŃ SB WYKORZYSTAŁEM W TEJ SCENIE. "KINGSAJZ" W REŻYSERII JULIUSZA MACHULSKIEGO, 1987 R.
(C) ARCHIWUM
MAREK MIKOS: Przestrzega pan przed przekraczaniem granic intymności przez aktora. A jednak... Jeden z legendarnych mistrzów szkoły teatralnej, w której się pan uczył, Fulde, zachęcał do owego przekraczania -wyciągał na oczach studentów sztuczną szczękę, ściągał portki... A i pan nieraz coś takiego robi...
JERZY STUHR: Aktorstwo to również sztuka fascynowania ludzi. Całe życie uczymy się, jak to zrobić, jak zaskoczyć. Można widza zaskoczyć na przykład tym, że się wyskakuje z przyjętej formy i obarcza go współodpowiedzialnością za człowieka, który przed nim stoi, a nie tylko za aktora, który gra, czyli udaje.
Czy aktorstwo nie staje się dla pana zastępczym światem? Może pan wystąpić w rolach, dla których nie starczyłoby nawet siedmiu życiorysów. Sprawdzić siebie w bardzo różnych sytuacjach, w których z różnych powodów nie uczestniczy pan w życiu. Np. w "Tygodniu z życia mężczyzny" udziela pan na basenie wywiadu ponętnym babeczkom -poniekąd przestrzegając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta