Gdy słusznie skazany powinien uzyskać ulgę w karze
Gdy słusznie skazany powinien uzyskać ulgę w karze
JANUSZ WOJCIECHOWSKI
Gdy Adam Małysz (przepraszam, że ja też o nim) zwyciężał na skoczni, nad jego rodziną w Wiśle znęcał się szalejący reporter telewizji. Ofiarą najciężej poszkodowaną okazała się teściowa, od której wydobyto najpierw wiadomość, że mistrz lubi na obiad kaczkę, a następnie zmuszano ją do szczegółowych zeznań na okoliczność, jak owa kaczka wygląda. Ktoś wtedy dramatycznie zaapelował w Internecie: zostawić kaczkę w spokoju!
Ciśnie mi się pod klawisz podobne wezwanie: zostawić łaskę w spokoju! Chodzi rzecz jasna o łaskę prezydencką. Cały ten szum na jej temat niewiele ma sensu.
W ruch poszły statystyki. Tamten prezydent ułaskawił trzy i pół tysiąca skazanych, a ten tylko trzy tysiące dwustu. Tyle tylko z tego wynika, że obaj prezydenci gospodarowali łaską oszczędnie i dostępował jej ledwie jeden na kilkuset skazanych. Zapewne nie tylko prezydencka wstrzemięźliwość miała na to wpływ, ale też i sędziowska, gdyż większość próśb o łaskę trafia (albo nie trafia) na biurko prezydenta za pośrednictwem sądów. Wyliczono...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta