Aristide z elitą czy biedotą
Po 200 latach dyktatur i przewrotów Haitańczycy mają szansę na demokrację. Narodowym bohaterem wciąż jednak jest okrutny Dessalines, a nie powściągliwy L' Ouverture.
Aristide z elitą czy biedotą
Sylwester Walczak
Haiti wita przybysza swymi problemami zaraz po wyjściu z lotniska. Setki ludzi tłoczą się, a by zaoferować usługi jako taksówkarze czy przewodnicy. Nic dziwnego: sankcje i rządy wojskowych wyniszczyły do tego stopnia haitańską gospodarkę, że bezrobocie przekracza 60, a według niektórych szacunków nawet 90 proc. Kto nie ma samochodu, próbuje żebrać lub "pomaga" załadować walizki do bagażnika, za co zażąda potem zapłaty. Kurs do miasta będzie drogi: objęta embargiem, sprowadzana z Dominikany benzyna kosztuje w ielokrotnie więcej niż w normalnych czasach.
Gorący oddech Afryki
Na pierwszy rzut oka Haiti przypomina biedny kraj afrykański. W powietrzu unosi się kurz i wszechobecny zapach węgla drzewnego. Po dziurawych ulicach jeżdżą rozklekotane samochody, choć nierzadko widuje się należące do miejscowej elity najnowsze modele luksusowych aut terenowych, takich jak jeep cherokee, nissan pathfinder czy ford explorer. Rolę środków komunikacji miejskiej pełnią ciężarówki typu pic-up z siedzeniami z tyłu. Są najczęściej wypełnione do granic wytrzymałości, tak że część pasażerów stoi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta