Grzechot szkieletów
Grzechot szkieletów
RYS. KAROL B. BRZOZOWSKI
STEFAN BRATKOWSKI
Czegoś tu nie rozumiem... Albo rozumiem aż za dobrze: partia-dziedziczka, partia bez młodzieży, musi w jakiejś przeszłości zakorzenić tych naiwnych młodych ludzi, którzy wierzą w jej lewicowość, a nie są dziećmi aparatu partii-nieboszczki. Sprzyjają tym wysiłkom dawni bohaterowie oporu przeciw byłemu reżimowi, dziś w roli odrzuconych dzieci partii tulących się do jej piersi.
Nie chcę tego jednak rozumieć. Co więcej, uważam próby rehabilitacji minionego reżimu za błąd, który może kosztować rehabilitantów utratę społecznego szacunku. Ponieważ tej historii nie da się poprawić ani uszlachetnić. Jeśli już, warto co najwyżej uszanować pamięć tych, którzy starali się tę historię na bieżąco choć trochę in plus korygować lub jej absurdy łagodzić. Byli tacy w partii-nieboszczce. Choćby np. ci, dzięki którym PRL stała się po roku 1956 wyjątkowym barakiem w obozie sowieckim. Doprawdy wyjątkowym: prywatna inicjatywa, prywatna gospodarka chłopska (gnębiona, ale jednak), legalnie działający Kościół (prześladowany, ale jednak), kwitnąca twórczość pisarzy i reżyserów (cenzurowana, ale jednak...). Spadkobiercy PZPR nie mogą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta