Rosja, czyli świat odrębny
Rosja, czyli świat odrębny
RYS. ANDRZEJ LICHOTA
SŁAWOMIR POPOWSKI
Z MOSKWY
Nagle zamiera ruch i zakorkowany zawsze Prospekt Nowoarbacki pustoszeje. Robi się cicho, że aż w uszach dzwoni. Milicja bacznie pilnuje, aby nikt nie wyjechał z bocznej ulicy. Zatrzymano nawet karetkę reanimacyjną, która jechała na sygnale. Po pewnym czasie słychać syreny. Pędzi jeden samochód milicyjny, potem - kolejno - jeszcze dwa i po iluś minutach pojawia się jadącą z szaloną prędkością kolumna zasadnicza: po bokach cztery czarne jeepy, a w środku opancerzona limuzyna z proporczykiem prezydenckim.
- To skandal i hańba - powiedziała jedna z pań czekających razem ze mną na przystanku. - I bardzo dobrze - odpowiedziała druga. - To jest Rosja i powinniśmy być sobą - dodała. - To właśnie tacy jak wy doprowadzili Rosję do upadku. Ale Rosja się podniesie, koniec małpowania innych. W ten sposób, zupełnie przypadkowo, stałem się świadkiem klasycznej kłótni, w której pierwsza pani broniła racji tzw. zapadników, marzących o europeizacji Rosji, a druga była typową słowianofilką, gotową zaakceptować wszystko w imię "Wielikoj Rossiji".
Nie wtrącajcie się do nas! Jesteśmy od was inni i tacy będziemy. To my wymyśliliśmy banię i brzozowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta