Za sto dolarów...
Za sto dolarów...
ALEKSANDER WOJCIECHOWSKI
Bruno Schulz malował w rodzinnym Drohobyczu freski na ścianach domu zajętego przez gestapowca Landaua. Była to podwójna tragedia: człowieka balansującego na pograniczu życia i śmierci oraz artysty zniewolonego. Za podobnie dramatyczne "freski" można uznać napisy skazańców w celach więziennych.
Ostatnie dzieło Schulza jest dokumentem o znacznie głębszych, ogólnoludzkich treściach niż sam artystyczny przekaz zmaterializowany w obrazach przedstawiających - o bolesna ironio - ilustracje do bajek dla dzieci gestapowca.
Freski zdarte ze ściany i przeniesione w obce środowisko, zawieszone w sali muzealnej Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie stracą wartość emocjonalną, pozbawione jakże istotnego kontekstu historycznego, dotyczącego mordu dokonanego przez Niemców w Drohobyczu. Przestaną być świadkiem wydarzeń dziejowych.
Eksmisja z ulicy Krokodyli
Dowodzi to braku wyobraźni ludzi, którzy dopuścili się profanacji dzieła, świadectwa ostatnich chwil życia wielkiego artysty. Wśród fresków znajduje się również jego autoportret.
Czyżby chodziło o to, by całkowicie zatrzeć tamtejsze ślady twórcy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta