Pielgrzymi do śpiącego rycerza
Pielgrzymi do śpiącego rycerza
Nie przyjechaliśmy po złote runo, bo Zakopane to dla Unii Wolności trudny teren - mówił Tadeusz Mazowiecki. Na Krupówkach przyjmowano go jednak życzliwie.
FOT. (C) JERZY JURECKI / TYGODNIK PODHALAŃSKI
FILIP GAWRYŚ
Niełatwe to będą dla Zakopanego wybory. W dobie, gdy do stolicy Tatr przybywają głównie "dżemozjady" i "apacze", a o głos trudno, bo większość i tak już wie, na kogo głosować, w góry ściągają politycy. Może nie po złote runo, ale żeby po prostu "się pokazać".
Nie jest już tak w Zakopanem, jak przed trzema, czterema laty, kiedy turyści dawali zarobić miejscowym. Dziś mówi się, że do Zakopanego zjeżdżają "dżemozjady i apacze". - No, dżemozjady - tłumaczy smętnie taksówkarz. - Przyjadą i cały dzień żyją na dwóch bułkach z dżemem. A my stoimy - dorzuca. "Apacze" to ten sam typ: wchodzą do baru i na pytanie "co podać", odpowiadają "a, tylko patrzę". Znak gorszych czasów.
Zakopiański wyborca łatwy nie jest. Do tej pory zwykło się uważać, że Zakopane, jak i całe Podhale i Galicja, to prawicowy matecznik. A jak jest dziś? Dalej mówi się, że tutejsi są przywiązani do chrześcijańskiej tradycji i że raczej nic się nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta