Jak się pisze Bazylea
Jak się pisze Bazylea
Biuro Swissair w Warszawie. Klient rozmawia przez telefon z pracownicą, sądząc po głosie, dwudziestokilkuletnią. - Interesuje mnie lot do Bazylei. - Czy może pan przeliterować tę nazwę? - mówi panienka. Klient, nieco zdziwiony, literuje. - Nie proszę pana, to się tak nie pisze - mówi panienka. - Jak to? - Bo ja to muszę mieć po francusku albo po angielsku. - No to chyba pani powinna wiedzieć, jak to się pisze w tych językach. - Nie, proszę pana, to pasażerowi zależy na tym, żeby lecieć, a nie mnie! - pada rezolutna odpowiedź. Mówi się czasem, że poprzedni system zniszczył etos pracy. To prawda. Ale przecież panienka ze Swissair chodziła wtedy jeszcze do przedszkola.
A. G.