Powrót ochotnika
Powrót ochotnika
BOGDAN MADEJ
Chłopak stoi w miejscu, gdzie go ogarnia i osacza wysoki horyzont. W trzech czwartych są to wyłącznie duże lasy, w jednej czwartej Kamień - wieś, gdzie mieszka, z której idzie i z której jednocześnie ucieka - stojący na wzgórzu, jak jeden długi dom na wyniesionej podmurówce. Tu wie, że się nie pomyli z wyborem kierunku. Z rozwidlenia biegną cztery odnogi w cztery strony świata - do Łętowni, Łowiska i Krzywd, za sobą ma czwartą, którą doszedł aż tu. Zima i mróz sprawiają, że droga wygląda jak przysypany kurzem i od dawna nieuczęszczany wygon.
Chłopak ma dziesięć lat, marszczy zadarty nos nakrapiany piegami, stoi po kolana w zaspie. Dokoła drzewa stoją też nieruchomo, oblane stwardniałą pleśnią głębokich zamarzniętych śniegów. Jest styczeń czterdziestego piątego roku; zbliża się zmierzch i psy z niewidocznych domów płoszą szczekaniem resztki zimowego dnia. Karabinu odebranego jesienią przez enkawudzistów nie ma już od dawna, pod kurtką, za pasem, trzyma krótką siekierkę, dopasowaną przez kowala do jego ręki, jedyną broń na wypadek złego spotkania.
Horyzontem biegną lasy, które też dobrze zna - Morgi, Zawada, Borczyny i Żyłka, a przed sobą Góry, tam mu wypada iść przed zmierzchem, którego się w tym lesie nie boi.
Dokoła jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta