I jak nie pojechać
Z Janiną Ochojską, prezesem Polskiej Akcji Humanitarnej, rozmawia RADOSŁAW JANUSZEWSKI
I jak nie pojechać?
Pomoc musi być fachowa. Trzeba wybrać nie dlatego, bo ktoś wzrusza, lecz że pełnia kryteria
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Dlaczego pani to wszystko robi? Z dobrego serca?
- To nie ma nic wspólnego z dobrym sercem. Do Sarajewa, od którego wszystko się zaczęło, pojechałam z ciekawości - z Francuzami. Ich organizacja "Equilibre" ma polskie korzenie. Powstała po to, by pomagać Polsce. Później zajęła się innym krajami. Nawiązałam z nimi kontakt w 1985 roku, gdy tutaj przyjeżdżali za rządów Jaruzelskiego. W 1992, kiedy byłam we Francji, pojechałam ich odwiedzić, a oni akurat zaczęli akcję sprowadzania do rodzin francuskich tysiąca dzieci z obozów dla uchodźców spod Sarajewa. Ja pytam: "Pomóc wam?" Dali mi słuchawkę. Ludzie dzwonili i zgłaszali: "Chcemy przyjąć matkę z dwójką, trójką dzieci". Powiedziałam sobie: nie mogę nie pomóc, zorganizuję konwój. Udało mi się, choć to nie było łatwe - dwanaście ciężarówek. Zobaczyłam, że mogę robić coś dobrego. Wróciłam, a już były następne zgłoszenia, kolejne ciężarówki. Ludzie dawali dary. Nie pojechać? Wzięłam trzy miesiące urlopu bezpłatnego i pomyślałam, że potem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta