Waluta na przyszłość
Waluta na przyszłość
(C) EPA
Twórcy wspólnej waluty zapowiadali, że euro będzie konkurować z amerykańskim zielonym banknotem do miana głównego środka płatniczego świata. Jednak przez 3 lata jako pieniądz "wirtualny" euro nie zagroziło pozycji pieniądza z portretem Waszyngtona. Czy, żeby konkurować z USA i ich dolarem, Unia musi się wcześniej stać swego rodzaju Stanami Zjednoczonymi Europy?
Analogie do USA są tu jak najbardziej zasadne: jednym z celów wprowadzenia euro jest zwiększenie konkurencyjności gospodarki europejskiej i atrakcyjności inwestycyjnej Europy właśnie w stosunku do Stanów Zjednoczonych. Ma temu sprzyjać wyeliminowanie niedogodności i ryzyka związanego z posługiwaniem się kilkunastoma różnymi walutami.
Spodziewano się też, że euro będzie walutą mocną i szybko stanie się - podobnie jak dolar - pieniądzem światowym. Następuje to jednak znacznie wolniej, niż tego oczekiwali twórcy eurolandu. Choć ryzyko walutowe już zostało ograniczone, to przez trzy lata nie nastąpił zwiększony napływ inwestycji do Europy, a euro nie zagroziło dotychczas roli dolara jako pieniądza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta