Zamiast gulgotania
JANUSZ JANKOWIAK
Zamiast gulgotania
Praktycznie cały kończący się rok został zdominowany przez dyskusję o roli banku centralnego w naszej gospodarce. Stało się tak za przyczyną restrykcyjnej polityki monetarnej, która wyraźnie zaznaczyła się od sierpnia 2000 r. Drogi złoty i zamierająca dynamika wzrostu prowokowały coraz ostrzejszy konflikt między poprzednim rządem a Radą Polityki Pieniężnej. Ten konflikt zdecydowanie jednak przybrał na sile dopiero po jesiennych wyborach.
Taki rozwój wypadków nie powinien nas zaskakiwać. Wszystkie trzy ugrupowania tworzące nową koalicję rządową w dość specyficzny sposób pojmowały i nadal pojmują niezależność banku centralnego. Politycy SLD, PSL i UP niejednokrotnie dawali temu wyraz. Było więcej niż oczywiste, że nowelizacja ustawy o NBP, a w istocie podporządkowanie polityki monetarnej polityce fiskalnej, wróci prędzej czy później na forum parlamentu. Najgorsze jest jednak, że zwolennicy "włączenia banku centralnego w dzieło ratowania kraju przed katastrofą" - przez który to eufemizm rozumieć wypada nieustanne cięcie stóp aż do chwili, kiedy faktycznie będzie już za późno, by uchronić polską gospodarkę przed katastrofą - posługują się pokraczną argumentacją.
O "właściwym" poziomie kursu walutowego
Gdyby sądzić na podstawie wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)