Wandale w Kongresie i Różowym Domu
Wandale w Kongresie i Różowym Domu
Czas trudnych decyzji - komentarz
MAŁGORZATA TRYC-OSTROWSKA
Z BUENOS AIRES
Dwunastu policjantów rannych, ponad trzydzieści osób aresztowanych, zdewastowane pomieszczenia w pałacu prezydenckim i siedzibie Kongresu, rozbite szyby sklepów, podpalenia, grabieże - do Buenos Aires powróciła podczas minionego weekendu przemoc. Demonstracje spokojnych, przyzwoitych ludzi, protestujących przeciwko ograniczaniu ich prawa do swobodnego dysponowania własnymi oszczędnościami, upokarzającym kolejkom pod bankami i obecności w nowym rządzie skompromitowanych polityków, przerodziły się w sobotę nad ranem w groźne zamieszki.
Tak jak dziesięć dnia temu zaczęło się niewinnie. W piątek, późnym wieczorem, w Buenos Aires ludzie zaczęli wychodzić całymi rodzinami przed domy. Niektórzy odebrali wcześniej listy elektroniczne z wiadomością, że tej nocy będzie protest. Wzięli więc ze sobą garnki, pokrywki, patelnie, metalowe puszki, warząchwie, łyżki, plastikowe butelki, gwizdki, trąbki i flagi. Łączyli się w grupki, schodzili z chodników na jezdnię i maszerowali w kierunku pobliskich placów. Bębnienie w garnki (cacelorazo) zwabiło na ulicę mieszkańców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta