Byle do lata
Byle do lata
Na łeb, na szyję...
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
STEFAN SZCZEPŁEK
Piłkarze stołecznej Polonii przed rokiem zdobyli Puchar Polski, a przed dwoma laty - mistrzostwo kraju. Dziś wprawdzie znowu grać będą o pierwsze miejsce w lidze, ale nie ma pewności, czy będzie im się chciało zwyciężać za darmo.
Pierwsze symptomy kłopotów finansowych pojawiły się jesienią. Piłkarze przestali otrzymywać pieniądze systematycznie, więc zadali pytanie: co jest tego przyczyną. Nim w klubie nie pojawi się komornik, a o losach prezesa nie informują telewizyjne "Wiadomości", odpowiedź jest zawsze taka sama - przejściowe trudności.
Z grupą przyjaciół
Polonia uważana była w ostatnich latach za klub solidny, a jego działacze - za osoby wiarygodne. Wprawdzie można było zadać pytanie: jakim sposobem jeden człowiek, Janusz Romanowski, bez wsparcia znanych i bogatych firm (ale, jak mówi, z grupą przyjaciół, z którymi był kiedyś w Legii) jest w stanie utrzymać klub o budżecie 20 mln złotych, ale odpowiedzi szukano w menedżerskich umiejętnościach Romanowskiego. Gdyby ktokolwiek przeprowadził głosowanie na najskuteczniejszego piłkarskiego prezesa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta