Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Barbarzyńcy w śródmieściu

13 kwietnia 2002 | Plus Minus | KP

LUKSUS I NĘDZA ZLEWAJĄ SIĘ W JEDEN STOP, STANOWIĄCY JAKĄŚ NOWĄ, DZIKĄ KULTURĘ

Barbarzyńcy w śródmieściu

KRZYSZTOF PYSIAK

W środku jasnego dnia jadę Alejami Niepodległości. Elegancka stołeczna ulica, prawie centrum miasta. Po niedawno wyremontowanych, a więc równych jezdniach suną jeden za drugim samochody w większości dobrych marek. Na pierwszy rzut oka niemal Europa, do której tęsknimy. Na chodniku młody dżentelmen sika pod drzewem. Ostrzyżony, ogolony, przyzwoicie ubrany w porządną kurtkę, nie wygląda na kloszarda. Wcale nie kryje się ze swoją czynnością. Nie przeszkadzają mu nieliczni, co prawda, przechodnie ani kierowcy czy pasażerowie samochodów. Musi zdawać sobie dobrze sprawę, że wszyscy go doskonale widzą.

Pod oknami mieszkania, w którym do niedawna mieszkałem, jest postój taksówek. Panowie kierowcy, choć po drugiej stronie skrzyżowania ustawiono kabinę z toaletą (sto metrów do przejścia), załatwiają swoje potrzeby w najbliższych krzakach albo w śmietniku. O każdej porze dnia, nie krępując się tym, że obok jest duży ruch, że przechodzą kobiety, dzieci.

Któregoś dnia, wynosząc śmieci, natykam się na dwóch wesołych obywateli, którzy właśnie siusiają w śmietniku. Robię zgorszoną minę.

- Czy to panu przeszkadza? - pyta jeden uprzejmie.

- Tak, przeszkadza - mówię....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2594

Spis treści
Zamów abonament