Ża dużo Keynesa, za mało historii
Za dużo Keynesa, za mało histori i
Mam wrażenie, że dyskusja na temat banku centralnego jest jałowa. Kłótnia dotyczy sterowania stopą procentową i określania ilości pieniądza na rynku. Jeden uważa, że lepiej robiłby to Jerzy Kropiwnicki, inny, że dobrze robi to Leszek Balcerowicz. Każdy ma swoje pomysły i próbuje oświecić Polaków, w jakiej wysokości powinny być stopy procentowe. Jak za dawnych lat.
Gomułka chce, żeby tyle jajek było na rynku, a Gierek - tyle. Swoje pięć groszy dorzuca każdy dygnitarz. I tak oto obserwujemy kłótnie i dywagacje, któryż to specjalista powinien tym rynkiem sterować - dystrybutor jajek, a może właściciel kur? Tymczasem powinno się po prostu zostawić decyzję mechanizmowi rynkowemu, gdyż to ten wymyślił pieniądz i sam jest w stanie określać jego parametry w wyniku swobodnej wymiany. Szkoda, że się o tym zapomina. Za dużo Keynesa, a za mało historii.
Mateusz Machaj, Wrocław