Życie trockisty
Życie trockisty
Spadkobiercy idei Lwa Trockiego sączą piwo i mówią o walce o sprawiedliwość. Kiedy bary będą znów państwowe, piwo będzie tańsze. Siedzimy w barze "Poziomka", sześciu trockistów i ja - pisze JOLANTA ZAREMBINA
iedemnastoletni Krzysiu (czarne włosy, czarna koszulka) od półtora roku działa w ruchu.
- Co niby innego mam robić? - pyta dyszkantem. Codziennie w drodze do elitarnego warszawskiego liceum mija tych samych bezdomnych. Chciałby sprawiedliwości społecznej. Przysięga, że nigdy nie zostanie biznesmenem czy prawnikiem. Słowo biznesmen wymawia z lekkim obrzydzeniem. Kim zostanie? - Jak zrobią płatne studia, nikim.
- A ja jestem zawodowy bezrobotny. Nie mogę dostać pracy, od kiedy skończyłem studia - przedstawia się dwudziestoośmioletni, korpulentny brodacz. Po chwili wahania podaje pseudonim konspiracyjny: Przemysław. Jest jednym z pięcioosobowego kierownictwa Ofensywy Antykapitalistycznej. Spokojnie patrzy na rozpalonych emocjami kolegów, waży słowa. Do trockizmu dochodził kilka lat.
- To nie Harry Potter i czarodziejska różdżka, że pstryk i już - tłumaczy. - Trockizm nie przewiduje jakiejkolwiek dyskryminacji czy wyzysku. A ja czuję się dyskryminowany. Czuję się oszukany. Pamiętam obietnice z 89 roku, że jak przejmą po PZPR władzę, stworzą raj na ziemi. Ci ludzie od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta