Nie rozlewać deficytu
Nie rozlewać deficytu
JANUSZ JANKOWIAK
Pytanie o to, czy nowy minister finansów powinien coś zmieniać w założeniach do projektu przyszłorocznego budżetu, zaaprobowanych już przez rząd, wydaje mi się dziwne. Naturalnie, że powinien. Tamte założenia nie wróżyły nic dobrego dla gospodarki. Mnóstwo rzeczy w projektowaniu przyszłorocznego budżetu jest do poprawienia, o ile minister serio myśli o naprawie finansów publicznych.
Zwróćmy uwagę, że wydatki na rok 2003 były jedyną wielkością nie zmieniającą się w kolejnych wersjach założeń budżetu. Nie znaczy to bynajmniej, że przewidziana ich kwota (192,5 mld zł) nie budzi wątpliwości.
Przecież limit przyszłoroczny, szacowany na podstawie reguły "inflacja+1", został na kilku etapach zawyżony. Najpierw z uwagi na podniesioną tegoroczną bazę (zaplanowanie wydatków przy założeniu 4,5-proc. średniorocznej inflacji, podczas gdy nie przekroczy ona 2,5 proc. oraz dodanie przez parlament do przedłożenia rządowego prawie 2 mld zł wydatków). Podczas wyliczania przyszłorocznego limitu nie uwzględniono również, że tegoroczne zrealizowane wydatki mogą być niższe o ok. 1,5-2 mld zł od zapisanych w ustawie budżetowej (185,1 mld).
Zawyżenie przyszłorocznego limitu wydatków sięga więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta