Refleksje po wizycie
Refleksje po wizycie
Papież, siewca Dobra i Miłości, zadziwił nas ponownie. Mimo wieku i swej boleści znów zelektryzował większość narodu, wytyczając mu apolityczne cele w wymiarze duchowym i świeckim.
Do tej beczki miodu rodacy dołożyli łyżkę dziegciu. Na potępienie bowiem zasługuje zachowanie grupy młodzieży wobec premiera Millera, gdy wraz z małżonką opuszczał pałac arcybiskupów ze spotkania z papieżem. W atmosferze trwającego religijnego uniesienia i entuzjazmu można tę upolitycznioną grupkę zapytać: kochana młodzieży, czemuś nie słuchała przejmującej nauki Ojca Świętego o miłosierdziu, o jedności narodu, wzywającej do odrzucenia nienawiści, do miłości, do budowania wspólnego dobra? Ale można by to odnieść także do kultury politycznej, pytając: czyś, droga młodzieży, gwiżdżąc i wznosząc wrogie okrzyki, pomyślała, ile mogą one sprawić papieżowi radości, a ile smutku i bólu? A w sumie qui bono?
Andrzej Gierech, adwokat (adres do wiadomości redakcji)